Exclusive
20
min

Ukraińska Wigilia tradycyjnie rozpoczyna się od kutii, podczas gdy polska Wigilia rozpoczyna się od opłatka

Jaka jest różnica między 12 głównymi polskimi i ukraińskimi potrawami na wigilijnym stole?

Julia Ladnova

Popularne dania na polskiej wigilijnym stole. fot: Shutterstock

No items found.

W tym roku Ukraińcy, wraz z resztą świata, obchodzą Wigilię (Wigilia oznacza "nocne czuwanie", powstrzymywanie się od snu), wieczór poprzedzający Boże Narodzenie.

Wieczorem 24 grudnia, kiedy pierwsza gwiazda, symbolizująca Gwiazdę Betlejemską, pojawia się na zimowym niebie, rodzina tradycyjnie gromadzi się wokół stołu.

Polska Wigilia i ukraińska Wigilia mają ze sobą wiele wspólnego. Na świątecznym stole znajduje się 12 postnych potraw - jako symbol 12 apostołów Jezusa. W obu krajach na kolację podaje się ryby, kapustę, grzyby i mak. Jednocześnie istnieje różnica w sposobie przygotowywania świątecznych potraw, dlatego jedzenie na ukraińskich i polskich stołach często smakuje zupełnie inaczej.

1. W Ukrainie zaczynają się od kutii, w Polsce - od opłatka

Ukraińcy kojarzą świąteczny stół z kutią. Zdjęcie: Shutterstock

W Ukrainie i w Polsce kutia to gotowana pszenica z suszonymi owocami, miodem, makiem i orzechami. W Ukrainie jest to główne danie na świątecznym stole. W Polsce jest popularne głównie na wschodzie kraju. Kutia jest uważana za symbol dobrobytu i pomyślności, a pszenica symbolizuje wieczność (ponieważ ziarno kiełkuje co roku). Mak jest symbolem płodności i bogactwa, miód - pomocy sił natury, a orzechy - talizmanem chroniącym przed chorobami.

Istotną różnicą jest to, że ukraińska Wigilia tradycyjnie rozpoczyna się kutią, a polska opłatkiem. Są to cienkie, pszenne opłatki zwane chlebem wigilijnym. Jest to symbol pojednania, przebaczenia win, które zostały popełnione w ciągu całego roku. W Polsce rytuał dzielenia się opłatkiem jest niezwykle ważny. Podczas kolacji każdy członek rodziny odłamuje kawałek opłatka innych krewnych i dzieli się z nimi swoim. Całemu procesowi towarzyszą życzenia Wesołych Świąt i symbolizuje on rodzinną jedność i przebaczenie.

W Polsce pod obrus wkłada się siano i dzielą się opłatkami. Zdjęcie: Shutterstock

2. Barszcz czerwony z uszkami a barszcz ze śliwkami i grzybami

Trudno wyobrazić sobie polski stół wigilijny bez czerwonego barszczu z uszkami. Natomiast barszcz nie jest wymagany na ukraińskim stole wigilijnym. A jeśli już jest podawany, to dodaje się do niego suszone śliwki, grzyby i kwaśną śmietanę. Ukraińcy uważają, że prawdziwy barszcz powinien być tak gęsty i treściwy, że można w nim trzymać łyżkę.

Mówi się, że nigdy nie można zadowolić Ukraińca cudzym barszczem. Ale różnica między tym daniem w Ukrainie i w Polsce jest naprawdę fundamentalna. Polski barszcz czerwony przygotowywany jest z zakwasu buraczanego z dodatkiem selera, cebuli, octu lub soku z cytryny. Smak potrawy zależy od tego, jak kwaśna lub słodka jest ta przystawka. "Dobry barszcz ma dużo cukru" - mówią Polacy. W polskim barszczu nie znajdziemy jednak ziemniaków, kapusty i fasoli. Barszcz podawany jest z "uszkami" - pierogami nadziewanymi kapustą i grzybami.

Polski barszcz z uszkami bardzo różni się od tradycyjnego barszczu ukraińskiego. fot: Shutterstock

3. Uzvar i kompot z suszonych owoców z przyprawami

Kompot z suszy jest często nazywany w Polsce kompotem wigilijnym. Zazwyczaj przygotowuje się go z suszonych jabłek, śliwek, gruszek, rodzynek, moreli i fig. Polacy lubią również dodawać do kompotu przyprawy: cynamon, goździki, imbir, a nawet wanilię.

Jakkolwiek by go nie nazwać, kompot z suszonych owoców jest zawsze pyszny zimą. Zdjęcie: Shutterstock

4. Pierogi i paszteciki (pierogi)

Tradycyjnie pierogi z kiszoną kapustą podawane są zarówno w Wigilię, jak i w Boże Narodzenie. Do potrawy często dodaje się grzyby. I zawsze cebulę, smażoną na złoty kolor. Pierogi z ziemniakami są również popularne w Ukrainie.

Tradycyjne ukraińskie danie zyskało popularność wśród ludzi na całym świecie. Zdjęcie: Shutterstock

5. Winegret i sałatka jarzynowy

W Polsce królem sałatek na wege stole jest sałatka jarzynowa z majonezem. Jest to lokalna wersja sałatki Olivier. Przyrządza się ją z majonezem i gotowanej marchwi, ziemniaków, jajek z dodatkiem kiszonych ogórków, zielonego groszku i cebuli. W Ukrainie w Wigilię zwyczajowo przygotowuje się winegret z kiszonym ogórkiem, kiszoną kapustą i fasolą. Niektórzy dodają do winegretu groszek, śledzie lub tulkę.

Ukraińcy są przyzwyczajeni do jedzenia sałatki jarzynowej w Sylwestra a winegret w Boże Narodzenie. Zdjęcie: Shutterstock

6. Gołąbki z ziemniakami w Polsce, ryżem i grzybami w Ukrainie

W Polsce tradycyjne gołąbki na świąteczny stół przygotowywane są z gotowanych na parze liści kapusty i nadzienia z surowych tartych ziemniaków, smażonej cebuli i kaszy manny. W Ukrainie są one zwykle nadziewane ryżem i grzybami. W Polsce ludzie lubią piec to danie w sosie z koncentratu pomidorowego i kwaśnej śmietany, podczas gdy W Ukrainie wolą dusić je w śmietanie z cebulą i marchewką.

W Ukrainie niewiele osób dodaje kaszę mannę do gołąbków. Warto spróbować! Zdjęcie: Shutterstock

7. Duszona kapusta z grochem i bez grochu

Potrawy z duszonej kapusty są obowiązkowe na polskich i ukraińskich stołach, ale przygotowuje się je inaczej. W Ukrainie zwyczajowo sieka się świeżą kapustę i dusi w rondlu z olejem i wodą lub bulionem grzybowym, dodając koncentrat pomidorowy, cebulę lub grzyby do smaku. W Polsce jednak danie to jest dość oryginalne, ponieważ do kapusty dodaje się groch.

Duszona kapusta z grochem to danie wegetariańskie. Ukraińcy zamiast grochu dodają fasolę. Zdjęcie: Klopotenko.com

8. Smażony karp i karaś srebrzysty na warzywnym spodzie

Smażony karp z chrupiącą skórką to jedno z głównych dań na świątecznym stole w Polsce. Czasami karp jest marynowany w piwie lub podawany w galarecie. Ryba symbolizuje bogactwo i podobno spełnia życzenia na nadchodzący rok.

W Ukrainie ryby częściej piecze się w piekarniku z warzywami. I nie musi to być karp. Wystarczy srebrny karp na warzywnym spodzie lub pstrąg.

Karp jest uważany za symbol bogactwa i dobrobytu. Zdjęcie: Shutterstock

9. Marynowany śledź i kwaśna śmietana

Śledź jest zawsze mile widzianym daniem na świątecznym stole w Polsce i w Ukrainie. Ale w Ukrainie zwykle podajemy go marynowanego i zaprawionego olejem i cebulą, podczas gdy w Polsce ludzie wolą śledzie w śmietanie. Aby to zrobić, gotowy solony śledź jest mieszany z tłustą śmietaną, marynowaną cebulą, plasterkami kwaśnego jabłka, odrobiną musztardy, octu, soku z cytryny i cukru, a śledź może pływać w tym wszystkim przez kilka godzin.

Na polskim stole śledź podawany jest w śmietanie. Zdjęcie: Shutterstock

10. Zupa grzybowa z łazankami

Tradycyjna polska zupa grzybowa podawana jest w Wigilię z cienkimi domowymi łazankami (kawałkami ciasta z mąki pszennej, żytniej lub gryczanej). W Ukrainie danie przygotowywane jest z suszonych borowików z dodatkiem zaprawy mącznej, która nadaje mu gęstą konsystencję i zamienia w puree.

Ukraińska zupa grzybowa jest często gęstsza, podczas gdy polska wersja jest przygotowywana z łazankami. Nawiasem mówiąc, zupa ta jest również bardzo popularna w Galicji. Zdjęcie: Shutterstock

11. Świąteczny makowiec w Ukrainie - kluski z makiem w Polsce

Nie sposób wyobrazić sobie polskiej Wigilii bez makowca. Równie często przygotowuje się kluski z makiem. W tym celu wystarczy ugotować makaron, dodać mak, miód i orzechy włoskie do smaku. Na Ukrainie mak jest używany do wyrobu vytytuky, bułek i pierogów. Ludzie lubią również cynamonowe ciasta yalbuchi i babeczki z kandyzowanymi owocami.

Polska wersja makowca zawsze zawiera dużo maku. Zdjęcie: Shutterstock

12. Ciasta, pierniki i paszteciki

Na polskim stole w Wigilię często można zobaczyć paszteciki z kapustą lub grzybami. W Ukrainie również często piecze się paszteciki, ale z ciasta drożdżowego. Nadziewane są kapustą, grzybami, kaszą gryczaną z koperkiem, fasolą lub grochem, a także smażoną cebulą i gotowanymi ziemniakami. W Ukrainie pierogi są często przygotowywane na słodko - z dżemem, makiem, owocami, podczas gdy w Polsce preferuje pierniczki.

Małe paszteciki z ciasta francuskiego wypełnione kapustą i grzybami. Zdjęcie: Shutterstock


No items found.
Tradycje świąteczne
Polska
Ukraina

Dziennikarka, specjalistka ds. PR. Jest mamą małego geniusza z autyzmem i założycielką klubu dla mam PAC-Piękne Spotkania w Warszawie. Prowadzi bloga i grupę TG, gdzie wspólnie ze specjalistami pomaga mamom dzieci specjalnych. Pochodzi z Białorusi. Jako studentka przyjechała na staż do Kijowa i została na Ukrainie. Pracowała dla dzienników Gazeta po-kievske, Vechirni Visti i Segodnya. Uwielbia reportaż i komunikację na żywo.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
zagrożenie dla Europy, pomoc dla Ukrainy, agresja rosyjska, wojna

Są dwie drogi, którymi może pójść Europa reagując na to, co od ponad dwóch lat wyprawia w Ukrainie Putin – pisze Philipa Inman, publicysta ekonomiczny „Guardiana” i „Observera”.

Pierwsza wiedzie ku klęsce kremlowskiego dyktatora i stopniowemu, lecz systematycznemu odbudowywaniu europejskiego ładu – z pokojem na granicach, stabilnymi cenami żywności i energii, uspokojeniem rynków finansowych i poprawieniem poziomu życia milionów mieszkańców kontynentu.

Druga droga prowadzi ku przegranej Ukrainy i destrukcji europejskiego porządku – gdy Putin zajmie odpowiadający mu kawałek terytorium sąsiedniego kraju i ośmielony słabością Zachodu będzie planował, a potem zadawał kolejne ciosy. A to, że będzie, jest pewne, skoro od dawna podkłada miny pod wszystko na wschód od Moskwy, co pachnie demokracją, stabilnością i praworządnością: opłaca prorosyjskie partie w Europie, miesza się w demokratyczne wybory, przeprowadza ataki hakerskie, wznieca niepokoje społeczne, narusza granice sąsiadów itd.

Identyczne wyzwanie

Europa wraz z Wielką Brytanią stoją dziś w obliczu identycznego wyzwania, przed jakim stały w 1939 r. – i zdaje się, że równie kiepsko zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Inman gorzko konstatuje, że europejscy przywódcy „chcą, aby pozostawiono ich samym sobie, by mogli uporać się z przyziemnymi, domowymi zadaniami”.

Tymczasem zjednoczona i stanowcza Europa mogłaby z łatwością sprawić, by Ukraina w miarę szybko poradziła sobie z rosyjskim najazdem. Zasoby kilku jej czołowych państw, udostępnione Ukrainie, wystarczyłyby jej do przywrócenia granic z 2014 r. I wcale nie trzeba do tego – zaznacza brytyjski publicysta – wsparcia Stanów Zjednoczonych, choć ten kraj ma w tej sprawie wielkie znaczenie.

Droga do wykrwawienia Moskwy

Drugim sposobem na skuteczne przyciśnięcie Rosji byłoby wprowadzenie ogólnego zakazu handlu z Rosją. Nigel Gould-Davies, starszy specjalista ds. Rosji i Eurazji w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych, cytowany przez Inmana, mówi: „Należy jednak założyć, że żadna zachodnia firma nie pomaga reżimowi, który zagraża żywotnym zachodnim interesom bezpieczeństwa”. 

Od tej reguły można by ustanowić wyjątki, które pozwoliłyby prywatnym rosyjskim funduszom wypłynąć poza Rosję. 

To z kolei „wykrwawiłoby moskiewskie instytucje finansowe” – a wtedy Rosja nie miałaby już czym płacić za chińskie towary i bratnie wsparcie Pekinu dla niej by się skończyło

Dlaczego więc Zachód z Europą na czele nie wprowadza tego zakazu? Bo podobno byłoby to wbrew prawu międzynarodowemu. Tak przynajmniej twierdzi główny hamulcowy w tej materii: Niemcy. Te same Niemcy, które – jak zauważa Inman – wysyłają do Rosji przez Armenię swoje samochody oraz części mechaniczne i elektryczne do różnych urządzeń.

Strażnicy międzynarodowego porządku

Istnieje też trzecia, jeszcze prostsza droga wsparcia Kijowa: wykorzystanie rosyjskich aktywów znajdujących się w europejskich centrach finansowych do finansowania obrony Ukrainy przeciw Rosji. Większość z 300 miliardów dolarów aktywów rosyjskiego banku centralnego jest stosunkowo łatwo dostępna, bo znajduje się na belgijskiej giełdzie Euroclear. Co więcej, jak twierdzi Gould-Davies, grupa wybitnych międzynarodowych ekspertów opracowała już legalny plan wykorzystania tych pieniędzy na rzecz Ukrainy.

W czym więc problem. W braku dobrej woli. Niemcy, które znajdują się w centrum debaty na ten temat, znowu są przeciw i z tej samej co poprzednio przyczyny: „należy przestrzegać powojennego porządku międzynarodowego”. Jego naruszenie uderzyłoby zdaniem Berlina w wiarygodność Niemiec i całej Europy, przez co globalne Południe zraziłoby się do Zachodu.

Najpierw zwycięstwo, potem odbudowa

Przeciwnicy asertywnych rozwiązań, chcąc wykazać swoją dobrą wolę i zrozumienie dla sprawy ukraińskiej, lubią mówić o tym, że – owszem – pieniądze z rosyjskich aktywów Ukrainie się należą, ale nie teraz, lecz po wojnie, gdy powstanie rejestr ukraińskich szkód i ruszy odbudowa. 

„Dla uszu Putina to słodka muzyka” – komentuje brytyjski publicysta, przypominając trzeźwą opinię Timothy’ego Gartona Asha, wybitnego brytyjskiego historyka i eksperta Chatham House: „Ukraina musi najpierw wygrać wojnę, co oznacza zapewnienie jej pieniędzy na zakup broni, gdziekolwiek będzie mogła ją zdobyć”. 

Wojna w Ukrainie jest dziś najważniejszym zagrożeniem dla Europy – konkluduje Inman. 

Nie ma czasu na gadanie. Trzeba działać.

20
хв

Philip Inman: W Europie mamy dziś rok 1939 bis

Sestry

<frame>Tym tekstem Olgi Gembik rozpoczynamy cykl artykułów zatytułowany „Portrety siostrzeństwa”. Chcemy w nim opowiedzieć o przyjaźni między Ukrainkami i Polkami, wsparciu zwykłych ludzi, ale nie tylko o tym – także o nieporozumieniach, które ostatecznie stworzyły nową wiedzę obu narodów o sobie nawzajem. Opowiedzcie nam swoje historie – historie spotkań z polskimi lub ukraińskimi kobietami, które zmieniły Wasze życie, zaimponowały Wam, nauczyły Was czegoś, zaskoczyły lub skłoniły do myślenia. Piszcie do nas na adres: redakcja@sestry.eu <frame>

Na jednym z niedawnych eventów w Warszawie rozmawiali o uchodźcach z Ukrainy: przedstawiali statystyki i szukali sposobów na integrację Ukraińców z polskim społeczeństwem. Mnie zainteresowało coś innego – prezentacja badań, które właśnie zostały przeprowadzone. Slajdy pokazywały małe dzieci noszone przez matki w grubych chustach zawiązanych w supeł na plecach, mężczyzn w bawełnianych portkach i czapkach uszankach. Typowe radzieckie powojenne życie.

Uśmiechnęłam się, wysłałam zdjęcia znajomym – wszyscy byliśmy zaskoczeni. OK, powiedzmy, że sztuczna inteligencja wygenerowała te obrazy, inspirując się starymi, czarno-białymi filmami. Ale dlaczego organizatorzy eventu nie mieli z tym problemu?

„Czasem ma się ochotę wyjść na plac Republiki i krzyknąć do nieba: ‘Hej, jesteśmy tacy sami jak wy! Po prostu nasz kraj jest w stanie wojny’. Ale to na nic – oni tego nie zrozumieją”. Wiktoria jest uchodźczynią wojenną z Ukrainy, w 2022 roku trafiła do Rzymu. Miała mieszkanie niedaleko Kijowa i własną, choć niewielką, firmę turystyczną w centrum stolicy. W jednej chwili wszystko się zmieniło – teraz jej dom remontują, a ona stoi w kolejce po puszkę tuńczyka i paczkę makaronu w ośrodku dla uchodźców.

Donna o fioletowych włosach przygląda się jej misternemu manicure, spogląda na nią z góry i z dołu, aż w końcu rzuca: „Wcale nie jesteś taką biedną uchodźczynią!”. Wiktoriia dziękuje jej, zastanawiając się, czy jest wystarczająco wdzięczna, potem dziękuje jeszcze raz, odwraca się i już nie wraca

Do tej rozmowy doszło jeszcze zanim wszyscy w Europie zaczęliśmy mieć siebie dość. Znajoma polska para, która pomagała uchodźcom z Ukrainy, powiedziała kiedyś, że nie każdy jest w stanie dłużej ciągnąć wolontariat.

Tak, w czasach wstrząsów większość ludzi podzieli się ostatnimi pieniędzmi z potrzebującymi z najlepszych intencji i z potrzeby serca. Ale niestety niewiele osób ma wystarczająco rozwiniętą empatię – jeden z elementów inteligencji emocjonalnej według Daniela Golemana. Empatia niekoniecznie jest entuzjastycznym pomocnikiem, ponieważ nie jest równoznaczna z działaniem. Za to człowiek, który ją ma, bezbłędnie rozumie stan emocjonalny innej osoby, z łatwością wyobrażając sobie siebie w jej butach. I jest w stanie wczuć się w jej sytuację.

Czasami myślę, że to właśnie empaci, którzy robią dobre uczynki, są kanonizowani przez Kościół jako święci. Oczywiście jest ich znacznie mniej niż tych, którzy chcą pomóc

Dzieci noszone przez matki w chustach na plecach, mężczyźni w bawełnianych portkach i czapkach uszankach – z takimi „podręcznikowymi” uchodźcami łatwiej sympatyzować. Co innego, jeśli ukraińska uchodźczyni nosi torebkę Birkin Herm?s. Fakt, że jest to jedyna rzecz, którą udało jej się złapać przed ostatnim nalotem w domu, pozostaje za kulisami.

Włoch, który prowadzi improwizowany teatr w Rzymie, w którego zespole są uchodźcy z Ukrainy, pojął to intuicyjnie. Dziewczyny nauczyły się po włosku swoich ról prawie bez akcentu, ale pojawił się problem z ubraniami. „To zbyt europejskie” – pomyślał reżyser. Osobiście odwiedził więc najbliższy sklep z używanymi rzeczami i za kilka euro kupił coś używane spódnice i bluzki. Niektóre z nich postanowił nawet podrzeć – wszystko w imię sztuki.

W dniu premiery na parterze siedzieli doradcy burmistrza, przedstawiciele władz miasta, członkowie administracji i ich żony. Wszyscy byli wzruszeni, klaskali i krzyczeli: „Bravissimo!”.

Wrzucili do kapelusza tyle datków, że dyrektor teatru nie mógł się doczekać kolejnej premiery. Powinnyśmy mu powiedzieć, żeby kupił czapki uszanki?

„My też przyjęliśmy uchodźcznię!” – tak syn wspaniałej austriackiej pary poinformował swoich przyjaciół o mojej znajomej na Facebooku. Rodzice wielu jego kolegów ze szkoły przyjęli już Ukraińców, a jego jeszcze nie. Tyle że uchodźczyni okazała się irytująca już od pierwszego dnia: chodziła z pokoju do łazienki i z powrotem, skrzypiała na schodach, coś gotowała, trzaskała drzwiami. Krótko mówiąc, żyła swoim codziennym życiem – chociaż przeważnie przebywała w parku, by nie przeszkadzać. Tydzień później, kiedy wróciła ze spaceru, znalazła swoje rzeczy starannie ułożone na schodach. Wyszła wzruszając ramionami. „Każdy może przeceniać swoje siły. Muszę być wdzięczna” – napisała ze zrozumieniem moja mądra przyjaciółka na Facebooku.  

Kateryna również zyskała trochę mądrości. Włoskiej rodzinie, która udzieliła jej schronienia, dziesięć razy musiała opowiadać o swojej ewakuacji z Hostomla, o tym, jak jej dom zapalił się od ostrzału wroga.

Gospodyni, starsza pani, parzyła kawę i zapraszała koleżanki na ciastka – zajmowały miejsca na widowni, z nogami na kanapie. Kateryna wzruszyła ramionami i zaczynała swoją opowieść od nowa. Panie achały i ochały

A potem wyprowadziły dodatkowy blitz. „Tak, my też jemy makaron”, „Nie, Ukrainka nie ma obowiązku posiadania pięciorga dzieci”, „Nie, nie wiem, jak ugotować barszcz”, „Tak, byłam wiele razy za granicą”, „Nie, nie każdy marzy o życiu we Włoszech” – wyjaśniała uprzejmie i cierpliwie.

„Zdałam sobie sprawę, że to, co najbardziej szokuje te kobiety, to nie ostrzał i bomby, ale nasze podobieństwo. Przyjęcie do wiadomości, że jesteśmy takie same, jest jak przyznanie, że one również mogłyby być na naszym miejscu, w niebezpieczeństwie, i że wojna jest gdzieś bardzo blisko. A to trochę coś innego niż zajmowanie miejsc na widowni” – mówi Kateryna, poprawiając wyimaginowaną uszankę na głowie.

To już trzeci rok idzie, odkąd Europa i my patrzymy sobie w oczy. Zdejmijmy uszanki, poznajmy się.

Czekamy na Wasze historie. Piszcie do nas na adres: redakcja@sestry.eu

20
хв

„My też przyjęliśmy uchodźczynię!”. Trochę o niespełnionych oczekiwaniach – europejskich i naszych

Olga Gembik

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Sztuka odpuszczania

Ексклюзив
20
хв

Olga Riaszina: Po projekcji żołnierze powiedzieli nam, że chce im się żyć

Ексклюзив
20
хв

Musimy się uczyć od Marii Prymaczenko nigdy się nie poddawać

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress