Exclusive
20
min

Wojna nie przeszkadza rodzić dzieci

Ukraina jest na krawędzi wielkiego kryzysu demograficznego. Musimy znaleźć sposoby, żebyśmy mogli mieszkać, pracować, rodzić dzieci tutaj, w kraju

Lesia Wakuliuk

Stefan Chmil: Przewlekły stres obniża płodność, powoduje zaburzenia hormonalne, zwiększone uwalnianie hormonów stresu i zakłócenia w produkcji hormonów rozrodczych niezbędnych do zajścia w ciążę

No items found.

Pamiętasz to zdanie: "Nie jesteś sam. Jest nas 52 miliony"? Było to optymistyczne przesłanie popularnego kanału telewizyjnego w latach 90-tych. W rzeczywistości nawet wtedy było nas mniej. W 2001 roku ukraińscy socjologowie odnotowali najniższy wskaźnik urodzeń w Europie. W rzeczywistości, przez wszystkie 30 lat naszej niepodległości, mamy do czynienia z ciągłym kryzysem demograficznym, który może przerodzić się w katastrofę po inwazji na pełną skalę.

Według prognozy naukowczyni Ełły Libanowej, dyrektorki Instytutu Demografii i Badań Społecznych Ptukha Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, wskaźnik urodzeń na Ukrainie spadnie do 0,8 w 2023 roku. Będzie to prawdopodobnie najniższy wskaźnik nie tylko w Europie, ale i na świecie.  

Ilu Ukraińców będzie mieszkać na Ukrainie po zwycięstwie? Jak wojna wpływa na zdrowie kobiet i mężczyzn? Dlaczego obrońcy powinni teraz dbać o zachowanie swojego materiału genetycznego? Wszystko to w wywiadzie ze Stefanem Khmilem, doktorem medycyny, profesorem na Wydziale Narodowego Uniwersytetu Medycznego im. Gorbaczowa w Tarnopolu.

Stefan Chmil: "Z powodu przewlekłego stresu spowodowanego wojną, niesprzyjającego środowiska i innych czynników społecznych, potencjał reprodukcyjny wyczerpuje się szybciej". Na zdjęciu lekarze transportują kobietę do piwnicy szpitala położniczego zamienionego w schron przeciwbombowy. Mariupol, marzec 2022 r. Evgeniy Maloletka/AP/East News

‍Lesia Wakuliuk WedługCentrum Strategii Gospodarczej, około 6 milionów Ukraińców, głównie kobiet i dzieci, nadal przebywa za granicą z powodu wojny. Od 1,3 do 3,3 mln osób może pozostać tam na stałe. Na początku sierpnia 2023 r. Wadym Denysenko, szef Ukraińskiego Instytutu Przyszłości i były doradca ministra spraw wewnętrznych, zaproponował trzyletni zakaz wyjazdów mężczyzn za granicę po wojnie, aby zapobiec jeszcze większemu odpływowi ludności. Jego propozycja oburzyła ukraińskie społeczeństwo. Tymczasem rząd zastanawia się nad sposobami sprowadzenia Ukraińców z powrotem do kraju i zwiększenia wskaźnika urodzeń. Co na to lekarze?

Stefan Chmil: Ukraina jest obecnie na skraju katastrofy demograficznej. Socjologowie coraz częściej o tym mówią. Kryzys demograficzny, który trwa od 30 lat, stał się szczególnie dotkliwy od czasu rozpoczęcia inwazji na pełną skalę. Na dzień 4 maja 2023 r. populacja Ukrainy wynosi około 29 milionów ludzi. Jako specjaliście od płodności bardzo trudno jest mi słyszeć tak tragiczne prognozy. Trudno jest mówić o przywróceniu puli genowej narodu w czasach wojny - zwłaszcza, gdy problem niepłodności staje się z roku na rok coraz bardziej powszechny na całym świecie.

Stefan Chmil: Ukraina jest na krawędzi globalnego kryzysu demograficznego
Moje stanowisko jest jasne: "My Ukraińcy, Ukrainki musimy rozwijać się się tutaj, w Ukrainie"

To moje życiowe credo i zdanie, które powtarzam najczęściej w różnych sytuacjach. Stało się ono dla mnie szczególnie istotne podczas wojny.

Nie szukam powodów do wyjazdu za granicę, ucieczki przed niebezpieczeństwem itp. Tak, na początku inwazji na pełną skalę zabrałem rodzinę w bezpieczne miejsce, kontynuując pracę na Ukrainie. Ale teraz są ze mną i rozumiemy, że nasz kraj stoi w obliczu globalnego kryzysu demograficznego. Musimy więc szukać sposobów, aby nasi ludzie mogli tu mieszkać i pracować.

Podam własny przykład: W 1996 roku, ja, wówczas młody profesor, otrzymałem niepowtarzalną szansę odbycia stażu w najlepszej placówce medycznej we Francji - w Paryżu. Pracowałem z profesorem Jean-Luc Mergui w szpitalu uniwersyteckim, na salach operacyjnych i odwiedzałem jego prywatną klinikę. Bardzo mi się tam podobało. Wtedy postanowiłem otworzyć prywatny gabinet w Tarnopolu. Kierowałem oddziałem, a po mojej głównej pracy pracowałem w prywatnym gabinecie, zapożyczając wiele metod badania i leczenia pacjentów od moich zagranicznych kolegów. Zawsze szczerze wierzyłem, że Ukraina będzie podążać europejską ścieżką. Aby otworzyć klinikę na europejskim poziomie, zaciągnąłem kredyt w dwóch bankach. Kupiłem lokal i drogi sprzęt niezbędny dla kliniki medycyny reprodukcyjnej. A potem nadszedł kryzys gospodarczy. Musiałem bardzo ciężko pracować, aby spłacić pożyczki. Liczba usług medycznych rosła. Miałem świetny zespół podobnie myślących ludzi, prawdziwych profesjonalistów. Ciężko pracowaliśmy - i to właśnie nasza praca pomogła mi przetrwać i odnieść sukces w tym trudnym czasie.

Rozumiem, że państwo musi stworzyć warunki do rozwoju konkretnej branży. Powinny istnieć państwowe i regionalne programy rozwoju, fundusze, dotacje, i pieniądze darczyńców w celu wspierania małych i średnich przedsiębiorstw, promowania wzrostu gospodarczego, i stabilizacji kraju.

Mówię teraz o medycynie, ale dotyczy ona wszystkich dziedzin naszego życia. Żadne prawo nie zatrzyma tu ludzi - potrzebne jest kompleksowe podejście do stworzenia odpowiednich warunków dla rozwoju oraz zapewnienia dobrobytu całemu narodowi.

LW: Jak wojny wpływają na wskaźnik urodzeń, płodność kobiet i mężczyzn? Czy możemy skorzystać z doświadczeń poprzednich wojen?

SC: Każda wojna powoduje globalny spadek liczby urodzeń. Procesy migracyjne nasilają się, a populacja maleje. Procesy reprodukcji są zakłócone. Pomimo krótkich okresów powojennego wyżu demograficznego, ogólny trend pozostaje niezmieniony: śmiertelność przeważa nad urodzeniami, aktywność rozrodcza spada, a stan zdrowia fizycznego i psychicznego populacji pogarsza się.

Fakty te pogarszają wskaźniki dzietności. Według Elli Libanowej, dyrektorki Instytutu Demografii, możliwość spadku liczby ludności naszego kraju była dyskutowana w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy przeciętna Ukrainka zaczęła rodzić mniej. W 2022 r. również zaobserwowaliśmy spadek wskaźnika urodzeń, ale nie tak szybki, ponieważ wiele dzieci urodziło się w pierwszej połowie roku. Jednocześnie, aby przywrócić równowagę pokoleniową, jedna kobieta musi urodzić 2,13 - 2,15 dziecka w ciągu swojego życia.

W 2021 roku wskaźnik ten na Ukrainie wynosił 1,1, czyli o połowę mniej. Przewiduje się, że w tym roku spadnie on do 0,8 lub nawet niżej.

Jednocześnie następuje stopniowe "starzenie się" społeczeństwa, czyli wzrasta odsetek osób starszych.

LW: Co dzieje się z ciałami kobiet i mężczyzn pod wpływem ciągłego stresu, takiego jak wojna?

SC: Przewlekły stres obniża płodność, powoduje zaburzenia hormonalne, zwiększone uwalnianie hormonów stresu i zakłócenia w produkcji hormonów rozrodczych niezbędnych do zajścia w ciążę. W związku z inwazją na pełną skalę, coraz częściej zgłaszają się do nas kobiety i mężczyźni z zaburzeniami endokrynologicznymi, zaburzeniami hormonalnymi, labilnością emocjonalną i różnymi zaburzeniami psychicznymi. W kontekście planowania ciąży stres może przyczynić się do rozwoju psychogennej formy niepłodności.

LW: Co to jest, w uproszczeniu, psychogenna postać niepłodności?

SC: Stresujące sytuacje mogą prowadzić do zaburzeń, a w rezultacie do niepłodności. Kobieta nie może zajść w ciążę przez długi czas, a czasami może przekonać samą siebie, że nie zajdzie w ciążę, że ma jakieś ukryte problemy, których nigdy nie chce ujawnić. Dzieje się tak jednak w rzadkich przypadkach.

LV: Więc kiedy wojna się skończy, a poziom stresu spadnie, czy taka kobieta może zajść w ciążę?

SC: Tak. Ale nadal lepiej jest poddać się badaniom lekarskim i dowiedzieć się, czy rzeczywiście jest to psychogenna forma niepłodności, czy też istnieje jakiś inny czynnik przyczynowy, a ta kobieta potrzebuje pomocy. W przeciwnym razie będzie czekać, aż wojna się skończy. Lepiej skonsultować się ze specjalistą.

LW: Ale nikt nie może powiedzieć, jak długo potrwa ta wojna. Jak długo można odkładać posiadanie dziecka?

SC: Moja rada jest taka, by nie odkładać marzenia o rodzicielstwie na później! We współczesnym świecie kobieta może wyglądać młodo i zadbanie, ale jej wiek reprodukcyjny jest ograniczony. Ze względu na przewlekły stres związany z wojną, niesprzyjające środowisko i inne czynniki społeczne, potencjał reprodukcyjny wyczerpuje się szybciej.

Stefan Chmil: "Radzę ci nie odkładać marzenia o ojcostwie". Na zdjęciu: matka całuje swoje dziecko urodzone w schronie przeciwbombowym szpitala położniczego. Kijów, marzec 2022 r. Raphael Lafargue/AbacaPress/East News

LW: Każdy zna wyrażenie "zegar tyka". Ludzie zawsze się z niego śmieją. Ale czy zegar naprawdę tyka i kiedy może się zatrzymać?

SC: W rzeczywistości to wyrażenie ma ważne znaczenie. Płodność mężczyzn i kobiet ma różne granice wiekowe. Płodność osiąga szczyt między 20 a 35 rokiem życia. W macicy natura obdarzyła kobiety potencjałem reprodukcyjnym. Jajniki kobiety są "magazynami" komórek jajowych, a ich liczba jest indywidualna i uwarunkowana genetycznie. Po 27. roku życia rezerwa jajnikowa kobiety stopniowo zaczyna się zmniejszać. Istnieją dodatkowe czynniki, które zmniejszają tę rezerwę: operacje miednicy, endometrioza, guzy jajników, szkodliwe warunki pracy, złe nawyki, takie jak palenie tytoniu, spożywanie alkoholu i zażywanie narkotyków. Po 36. roku życia rezerwa jajnikowa kobiety zaczyna gwałtownie spadać. U mężczyzn cykl rozwoju plemników trwa do 2,5-3 miesięcy, więc ich materiał biologiczny odnawia się prawie co 3 miesiące. Jednak jakość materiału genetycznego również pogarsza się wraz z wiekiem.

LW: Często czytamy w prasie, że kolejna hollywoodzka gwiazda urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku 42, 44, 46 lat, a nawet później...

SC: W większości przypadków są to jajeczka dawczyń. Oto, co mówi medycyna: 40-letnia kobieta ma tylko 20% zdrowych komórek jajowych, a 80% jest genetycznie uszkodzonych. Nie ma znaczenia, czy mieszka w USA, czy na Ukrainie. 42-letnia kobieta ma 10% zdrowych komórek jajowych. W wieku 43 lat - 3%. W wieku 44 lat jest to już około 0,1%. Oczywiście są wyjątki. Kiedyś do mojej kliniki w Tarnopolu przyszła 46-letnia kobieta z pytaniem: "Co powinnam zrobić? Moja córka wychodzi za mąż, a ja jestem w ciąży. I wszyscy mówią, żeby usunąć ciążę". Kobieta sama zaszła w ciążę. Zbadaliśmy ją i płód. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Powiedziałem: "Rodzić, oczywiście". Urodziła. Kilka lat później spotkałem ją przypadkiem, a ona trzymała w ramionach małą dziewczynkę i powiedziała: "To jest ten mały cud, który kiedyś uratowałeś". Oznacza to, że istnieją przypadki w wieku 46 i 48 lat, ale są one bardzo rzadkie. Światowe gwiazdy w tym wieku korzystają z komórek jajowych dawczyń, do czego najczęściej się nie przyznają. Czasami używają własnych. Są to jednak jajeczka, które zamroziły w młodym wieku lub zamrożone zarodki stworzone wcześniej z ich jajeczek. W tym przypadku mogą odłożyć macierzyństwo na później.

LW: Ile kobiet zgłasza się do Ciebie i chce zamrozić materiał biologiczny?

SC: Są takie kobiety. Ale więcej mężczyzn.

LW: Dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety nie wiedzą, że mogą tak zrobić?

SC: Tak. Nie ma wystarczających informacji na ten temat. Potrzebujemy więcej promocji, więcej relacji w mediach. Powinny być programy w telewizji, w radiu, gdzie by o tym mówiono. Mam pacjentkę z Ameryki, która urodziła się w Kijowie. Ma dobrze płatną pracę w Stanach Zjednoczonych. Ma 40 lat. Zbadałem ją i powiedziałem: "A co z planowaniem ciąży?". "Och, nie, to jeszcze nie czas" - odpowiedziała - "Mam kontrakt, pracę... Będę miała czas!". A kiedy wyjaśniłem jej perspektywy w tym wieku, ona, inteligentna i odnosząca sukcesy kobieta, powiedziała: "Panie profesorze, nie wiedziałam! Co powinnam zrobić w tej sytuacji?". Zasugerowałem zamrożenie komórek jajowych. Natychmiast się zgodziła, choć wcześniej nawet tego nie planowała, myśląc, że ma przed sobą jeszcze wiele lat płodności.

LW: Ale przechowywanie jajeczekmusi być kosztownym procesem, prawda?

SC: Nie jest to coś bardzo drogiego - około tysiąca hrywien rocznie.

LW: A sama procedura ile kosztuje?

SC: Tak, oczywiście, to trochę kosztuje. Leki stymulujące superowulację są dość drogie, podobnie jak samo pobieranie komórek jajowych. Jest to zaawansowana technologia, cały sprzęt i komponenty są produkowane w Japonii, USA, Niemczech i innych krajach europejskich. Mówimy o stworzeniu istoty ludzkiej. Dlatego wszystkie technologie, wszystkie środowiska i materiały eksploatacyjne muszą być wysokiej jakości. Na przykład w Ukrainie nic takiego nie jest produkowane. W związku z tym jest to drogie. Ale w porównaniu z krajami europejskimi lub Ameryką, usługi te są znacznie tańsze w Ukrainie. Jednak w tych krajach istnieje wiele programów rządowych, które częściowo lub całkowicie pokrywają koszty leczenia. Myślę, że wskazane jest wprowadzenie tego w Ukrainie. Pozwoli to jeszcze większej liczbie par doświadczyć radości rodzicielstwa.

Wszystkie urządzenia i materiały do przechowywania jaj są produkowane w Japonii, USA, Niemczech. Fot: Phane/East News

LW: Jakich rad udzieliłaby Pani kobietom, które zmuszone są do wyjazdu za granicę i nie zawsze mają dostęp do ginekologa czy mammologa? Na jakie zmiany w organizmie należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności? Co powinno być sygnałem ostrzegawczym?

SC: Nasi pacjenci, którzy spędzili trochę czasu za granicą i odwiedzali tam lekarzy, mieli okazję porównać medycynę w różnych krajach z tą krajową. Za granicą nie jest ona tak dostępna jak w Ukrainie. Umówienie się na wizytę u specjalisty o wąskim profilu może zająć kilka miesięcy, a jeszcze trudniej jest uzyskać konsultację z ekspertami i profesorami. Dlatego kobiety za granicą nie zawsze mają dostęp do ginekologów, mammologów, endokrynologów i innych specjalistów. Każdy organizm jest inny, a nawet inaczej reaguje na stres. Kobiety mogą doświadczać nieregularnych miesiączek, nieprawidłowej wydzieliny z narządów płciowych, bólu miednicy i piersi. Są to najczęstsze dolegliwości, z którymi należy zwrócić się do lekarza. Jeśli ktoś nie może przyjść sa do nas, może skorzystać z konsultacji online z lekarzami naszej kliniki.

LW: Kobiety i mężczyźni na linii frontu żyją w ciągłym stresie, pod ciągłym ostrzałem, nosząc ciężką amunicję, w okopach, cierpiąc z powodu palącego słońca, ulewnych deszczy i mrozów. Jak te warunki wpływają na ich zdrowie reprodukcyjne?

SC: Urazy układu rozrodczego stanowią do 10% wszystkich obrażeń personelu wojskowego. W 96-98% przypadków takich obrażeń doznają mężczyźni, ale są też kobiety, u których urazy wojskowe wpływają na układ rozrodczy, nie wspominając o wojennej amenorrhoei [ustanie miesiączkowania z powodu upośledzonej produkcji hormonów gonadotropowych na tle stresu, niedożywienia i wyczerpania fizycznego w warunkach wojennych - red.] Wśród tych urazów aż 36% stanowią te, które mają bardzo poważny lub nieodwracalny wpływ na potencjał rozrodczy.

Stres, przeciążenie, hipotermia, zaburzenia odżywiania - wszystko to wywołuje zaburzenia spermatogenezy u mężczyzn, a u kobiet, odpowiednio, wpływa na jakość jajeczek.

Podam przykład. Przychodzi do mnie pacjent, który jest na wojnie od 2014 roku. On jest majorem wojskowym, jego żona - kapitanem. Okazało się, że jakość jego nasienia była słaba. Powiedział: "Jak to możliwe? W nocy jest ostrzał, pada deszcz, a ja leżę w kałuży w okopie i nie mogę nawet podnieść głowy, bo kule gwiżdżą". Takie warunki prowadzą do procesów zapalnych w jądrach i szeregu zmian w organizmie. W tym przypadku staramy się poprawić jakość nasienia, a za pomocą technologii reprodukcyjnych wybieramy plemniki najwyższej jakości do zapłodnienia.

Ponadto istnieje wiele urazów układu rozrodczego, urazów narządów płciowych, które uniemożliwiają normalną produkcję i dojrzewanie komórek jajowych lub plemników. Dlatego bardzo ważne dla naszych obrońców jest zamrażanie materiału biologicznego.

LW: W wielu krajach na całym świecie istnieje prawo, które pozwala żołnierzom na bezpłatne przechowywanie swojego materiału genetycznego. Rok temu grupa posłów ludowych zgłosiła projekt ustawy, w którym zapisano, by nasi żołnierzy mieli taką możliwość. Czy ostatecznie stał się on obowiązującym prawem?

SC: W dzisiejszych warunkach wojennych kwestia przechowywania i wykorzystywania kriokonserwowanego materiału biologicznego nabrała nowego znaczenia. 21 marca Rada Najwyższa większością głosów poparła projekt ustawy nr 8011, który dotyczy zmiany niektórych ustaw Ukrainy w celu zapewnienia weteranom wojennym prawa do biologicznego pourazowego ojcostwa/macierzyństwa. Jeśli dokument przejdzie drugie czytanie i zostanie podpisany przez prezydenta Ukrainy, wojsko będzie mogło zamrozić materiał biologiczny i, w przypadku obrażeń wpływających na funkcje rozrodcze, zachować możliwość biologicznego ojcostwa lub macierzyństwa.

O ile mi wiadomo, ustawa nie weszła jeszcze w życie. Jednak już od ponad roku nasze kliniki w Tarnopolu i Lwowie zapewniają bezpłatną kriokonserwację dla członków i członkiń Sił Zbrojnych Ukrainy. Swego czasu w realizację tego projektu zaangażowani byli szef amerykańskiej organizacji charytatywnej Eye Care for Ukraine Brian True oraz rektor Tarnopolskiego Narodowego Uniwersytetu Medycznego Mychajło Korda. Teraz szukamy również sponsorów i międzynarodowych fundacji.

Ale zdecydowałem, że to nie wystarczy. Podczas gdy nasi nieustraszeni obrońcy walczą o naszą wolność i niepodległość, musimy pomóc im tutaj, na froncie domowym. Dlatego uruchomiłem projekt społeczny wspierający rodziny naszych wojskowych, który zapewnia 100-procentową zniżkę na programy leczenia niepłodności z wykorzystaniem technik wspomaganego rozrodu.

Od czasu uruchomienia projektu w czerwcu ubiegłego roku otrzymaliśmy ponad pół tysiąca zgłoszeń od rodzin wojskowych, z których trzysta rozpoczęło leczenie lub już ukończyło program in vitro. Codziennie otrzymujemy nowe zgłoszenia. Nasze możliwości są ograniczone i musimy pomagać cały czas, dlatego zwracam się do wszystkich zainteresowanych, mecenasów, szefów fundacji charytatywnych, biznesmenów i parlamentarzystów, aby zwrócili uwagę na ten problem i wsparli finansowo programy zapłodnienia in vitro dla ukraińskich wojskowych.

LW: Co nasze ustawodawstwo mówi o tym, co powinno się dziać z materiałem genetycznym danej osoby po jej śmierci?

SC: Nie jest to uregulowane prawnie. Projekt ustawy nr 8011 zapewnia zdrowej osobie możliwość oddania swojego materiału rozrodczego, a następnie jego wykorzystania. Dokument ten nie rozwiązuje jednak problemu kriokonserwacji i wykorzystania komórek rozrodczych mężczyzny lub kobiety po ich śmierci. Projekt ustawy nie zawiera słowa "śmierć".

LW: To znaczy, jeśli obrońca zostanie zabity, są zamrożone plemniki, a jego żona chciałaby urodzić ich wspólne dziecko...

SC: Niestety, nie ma takiej możliwości. Ale ustawodawstwo jest ulepszane i być może Rada Najwyższa przyjmie ustawę, która pozwoli wdowom po obrońcach na wykorzystanie ich materiału biologicznego. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z prawnikami - kobieta może złożyć pozew, twierdząc, że ma zgodę męża. I dopiero po decyzji sądu my, specjaliści ds. reprodukcji, możemy rozpocząć pracę.

LW: Czy kiedykolwiek miał Pan do czynienia z przypadkami, w których krewni poległego żołnierza, który pozostawił po sobie materiał biologiczny, zgłaszali się do Pana i chcieli, aby ich dziecko przyszło na świat?

SC: To się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Kiedyś do naszej kliniki zadzwoniła kobieta. Jej syn zginął na wojnie. Od tego czasu minęły cztery dni. Zapytała, czy możliwe jest pośmiertne pobranie jego materiału biologicznego. Ale niestety jest to niemożliwe...

LW: Ile kosztuje zamrożenie materiału biologicznego?

SC: W przypadku kobiet jest to bardzo indywidualne. Zależy to od tego, jakie leki i ile ich potrzeba do stymulacji owulacji. Następnie jajeczka są pobierane i witryfikowane, czyli mrozi się je. Jedna kobieta może mieć jedno jajeczko, inna 30, a nawet 60. Dlatego cena będzie inna w każdym przypadku. Ale mrożenie nasienia jest tańsze. Ale zależy to również od tego, czy pacjent ma wszystkie niezbędne testy i badania. Jeśli tak, kwota będzie niższa. Jeśli nie, to spermogram, fragmentacja DNA plemników, plus wszystkie "krytyczne" badania, które należy wykonać, aby wykluczyć obecność różnych infekcji. Na przykład samo zapłodnienie in vitro kosztuje w naszej klinice 40400 hrywien. Obejmuje to przygotowanie pacjentki, obserwację, punkcję pęcherzyka i pobranie komórek jajowych, znieczulenie, zapłodnienie ICSI, hodowlę i obserwację zarodków do 5. dnia rozwoju oraz witryfikację zarodków. Pakiet ten jest bezpłatny dla rodzin pacjentów naszej kliniki.

Stefan Chmil przeprowadza bezpłatne zapłodnienie in vitro dla członkiń ukraińskiej armii

LW: Dlaczego miałbyś to robić? Czy można na tym zarobić?

SC: To moje serce każde mi to robić. Musimy ożywić naród. Każdy musi coś robić. To samo pytanie zadają mi koledzy z innych klinik.

Mam uniwersalną odpowiedź: "Jestem Ukraińcem. I chcę uczestniczyć w odrodzeniu narodu ukraińskiego".

Jeśli mogę zrobić coś, by pomóc tym, którzy nas chronią, to czemu nie?

Kiedyś przyszła do mnie para. On był na froncie od 2014 roku. Ona straciła syna z pierwszego małżeństwa na wojnie. Marzyli więc o wspólnym dziecku. Mężczyzna płakał, prosząc mnie o pomoc dla niego i jego żony, ponieważ musiał wrócić na linię frontu i nie wiedział, kiedy wróci, ani czy w ogóle wróci.

- Chcę, by zostały po mnie dzieci - powiedział.

Rozpoczęto leczenie i zamrożono jego materiał biologiczny. Mężczyzna wrócił na linię frontu. I udało się. Kiedy zobaczyliśmy wyniki badań, byliśmy szczęśliwi.

Kilka dni przed tym, jak potwierdziliśmy, że transfer się powiódł, zarodki się zakorzeniły i ciąża się rozpoczęła, kobieta otrzymała szokującą wiadomość od kolegów męża, że nie żyje. W klinice bardzo martwiliśmy się o to, jak ona to przeżyje, czy  szok nie spowoduje utraty ciąży. Na szczęście kobieta jest obecnie leczona ambulatoryjnie i spodziewa się bliźniąt.

W dzisiejszej rzeczywistości trudno jest planować przyszłość, ponieważ nikt z nas nie jest pewien, co wydarzy się jutro. Jednak nawet wojna nie może stanąć na drodze do nowego życia. Wierzę w to z całego serca.

No items found.
Wojna w Ukrainie
Wojna i miłość
ЗСУ
Miłość
Seks
Relacje

Prezenterka telewizyjna, dziennikarka, scenarzystka, felietonistka. Studiowała dziennikarstwo na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Była specjalną korespondentką krajowych kanałów telewizyjnych, w tym korespondentką kanału Inter TV w Warszawie. Pracowała jako prezenterka w kanałach informacyjnych TV Channel 24, Pryamyi i Ukraine 24. Podczas inwazji na pełną skalę dołączyła do zespołu kanału Espresso TV, gdzie prowadziła maraton informacyjny poświęcony wojnie Rosji z Ukrainą. Również w czasie pełnej inwazji zaczęła komentować wydarzenia w Ukrainie w polskich stacjach telewizyjnych i radiowych. Jest współpracowniczką Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Jest współautorką scenariusza filmu dokumentalnego "Kvitka Tsysyk Kvitka. Głos w jednym egzemplarzu" (2013), który zdobył kilka nagród, a także scenariusza do projektu dokumentalnego "10 dni niepodległości" (2021). Była głosem programu Ukraine Speaks (ukraiński kanał telewizyjny), a jako wolontariuszka projektu Talking Books czyta książki z programu szkolnego dla dzieci niedowidzących. W ramach projektu żony prezydenta Ukrainy Oleny Zelenskiej, mającego na celu wprowadzenie ukraińskojęzycznych audioprzewodników, jej głos można usłyszeć w audioprzewodniku po zamku w Edynburgu.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Psychologia; PTSD; stan psychiczny po wojnie; trauma wojenna.

"Lesnaja Polana" to państwowy ośrodek opieki psychologicznej i psychiatrycznej dla wojskowych. Od około 30 lat zajmuje się leczeniem bojowników i rodzin poległych w Afganistanie.

W 2018 roku Ksenia Voznitsyna zabrała się za zreformowanie przestarzałej instytucji. W ciągu 5 lat intensywnej pracy przekształciła Lisową Polanę z postsowieckiego sanatorium w Puszczy Wodyckiej w nowoczesny ośrodek.

Voznitsyna jest neurolożką, założycielką i dyrektorką Centrum Zdrowia Psychicznego i Rehabilitacji w Lisowej Polanie oraz autorką modelu organizacyjnego tworzenia ośrodków rehabilitacji zdrowia psychicznego dla ofiar wojny w Ukrainie. Pracuje z ludźmi, którzy przeżyli doświadczenie wojny od 2014 roku i ma unikalne doświadczenie w pracy rehabilitacyjnej i wsparciu psychologicznym dla weteranów obojga płci.

W wywiadzie dla Sestry, Ksenia Voznitsyna opowiedziała, jakie wysiłki musiała podjąć, aby postawić ośrodek na nogi, jak przebiega rehabilitacja wojskowych i jak społeczeństwo powinno spotykać się z osobami powracającymi z wojny.

Oksana Szczyrba: Jak udało się Pani przełamać archaiczny system i zreformować ośrodek?

Ksenia Voznitsyna: Można o tym napisać książkę. To było trudne i trwa nadal, ponieważ musieliśmy całkowicie zmienić zasady pracy zespołu. Oprócz lekarzy pracują z nami pracownicy socjalni i menedżerowie. To zupełnie nowa sytuacja dla tej instytucji. Czasami ludzie nie rozumieją, że wybraliśmy jedną specjalizację i chcemy być w niej ekspertami. Chcą jak wcześniej leczyć tu wszystko: ręce, stopy, serce, nerki.

Początkowo spotkaliśmy się z ogromnym oporem. Nawet w 2019 roku, kiedy otwieraliśmy ośrodek, szef Ukraińskiego Związku Weteranów Afganistanu zebrał ludzi, którzy protestowali i żądali odebrania nam pieniędzy. Dopiero ja ich przekonałam.

Kijów, Ukraina - 28 listopada 2022 r. - Ksenia Voznitsyna, główna lekarka Centrum Zdrowia Psychicznego i Rehabilitacji Weteranów w Lisowej Polanie, wzięła udział w panelu dyskusyjnym "Kobiety, pokój, bezpieczeństwo" podczas VI Ukraińskiego Kongresu Kobiet "Wartości w czasie wojny". Fot: Volodymyr Tarasov/Ukrinform/East News

OS: Czym jest dziś Lisowa Polana? Co robi dla wojska?

KV: Jesteśmy centrum eksperckim nie tylko w zakresie udzielania pomocy w przypadku stanów psychotraumatycznych, depresji, lęków, poczucia winy ocalałego, ale także po szoku pourazowym.

Chociaż ten ostatni termin jest przestarzały i walczymy z nim. To tak naprawdę wstrząs mózgu, kiedy dochodzi do urazowego uszkodzenia mózgu, które pozostawia konsekwencje w zachowaniu, psychice i objawach cielesnych.

Naszą odrębną specjalizacją są ludzie, którzy przeżyli niewolę i tortury. Jest to najwyższy stopień ludzkiego okrucieństwa, więc stale się doskonalimy i wciąż szukamy metod, które działają.

Przewinęły się przez nasze ośrodek setki byłych jeńców wojennych - i nie jest to przesada. Teraz liczba takich osób rośnie, więc nasze doświadczenie w niesieniu pomocy jest bardzo ważne. Ośrodek jest przeznaczony dla 220 osób, ale obecnie stale przebywa tu 230-240 osób. Istnieje zapotrzebowanie na większą liczbę pacjentów, więc mamy pomysł, aby otworzyć podobne ośrodki. Jest to projekt pilotażowy i planujemy otworzyć 5-6 kolejnych oddziałów w regionach w oparciu o nasz model.

OS: Jaki procent pacjentów stanowią kobiety, a jaki mężczyźni?

KV: Właściwie nie mamy wielu dziewczyn. Jest 5-7 kobiet na 220 osób, czasami 10. Często są to ratowniczki medyczne i partnerki żołnierzy. Są też żony zmarłych, zaginionych lub uwolnionych. Kiedyś mieliśmy okazję przyjąć grupę 15 dziewcząt z Azowa. Zorganizowaliśmy dla nich program na trzy tygodnie.

OS: Często kontaktuję się z wojskowymi i wiele razy słyszałam, że psychologowie na Ukrainie nie są w stanie zapewnić im wykwalifikowanej pomocy i radzą, by wyjechali do Europy. Czy naprawdę są problemy z terapią wojskowych na Ukrainie?

KV: To jest po prostu wielka głupota. Oczywiście istnieje problem, że niektórzy psychologowie nie są gotowi do pracy z wojskowymi. Dlatego Lisowa Polana jest nie tylko instytucją medyczną, ale także metodologiczną - mamy centrum szkoleniowe.  Od pięciu lat z rzędu szkolimy dużą liczbę psychologów - organizujemy dla nich seminaria i kursy szkoleniowe. W ubiegłym roku udało nam się zorganizować pięć pięciodniowych szkoleń. Zapotrzebowanie na takie szkolenia jest ogromne. Rejestrację zamykamy już pierwszego dnia, bo na 25 miejsc jest 50-70 chętnych.

OS: Istnieją międzynarodowe doświadczenia w zakresie życia i powrotu do zdrowia psychicznego po wojnie. Jest doświadczenie Stanów Zjednoczonych, krajów bałkańskich i Izraela. Czy należy je zastosować na Ukrainie?

KV: Ma to swoje plusy i minusy.

Doświadczenia innych krajów powinny być wykorzystywane. Ale z uwzględnieniem kontekstu ukraińskiego

Nawet przykład Izraela, który jest nam stale podsuwany, mówiąc, że nasze doświadczenie jest podobne, nie jest teraz odpowiedni. Praktyki rozwijane w Izraelu przez 70 lat, jeszcze do nas nie dotarły. My, na przykład, w ogóle nie prowadzimy profilaktyki. Zagraniczni terapeuci często mówią, że terapia powinna być prowadzona w cichym miejscu. Ale na Ukrainie nie ma spokojnych miejsc do terapii. Wielu żołnierzy ma krewnych pod ostrzałem rakietowym, sam żołnierz jest stale w niebezpieczeństwie, cierpi na urazy psychiczne, martwi się o swoich ludzi na tyłach.

Staramy się stosować kilka metod. Używamy nawet specjalistycznej jogi uczącej spania - tego w szczególności nauczyliśmy się w Amerykańskim Instytucie Jogi. Chłopcy chętnie ćwiczą, a ich sen się poprawia. Możemy się wiele nauczyć od naszych zagranicznych partnerów, ale rezultaty zależą od jednostki i warunków, w jakich żyje.

OS: Jak przebiega rehabilitacja personelu wojskowego?

KV: Zazwyczaj nie można tego nazwać rehabilitacją, ponieważ to proces medyczny. Jeśli żołnierze są ranni, najpierw przechodzą leczenie chirurgiczne lub urazowe, a następnie przenoszą się na oddział, gdzie pracują z fizjoterapeutami. Jest to klasyczne podejście rehabilitacyjne. W naszym ośrodku proces leczenia trwa 3-4 tygodnie i obejmuje szereg zabiegów medycznych i niemedycznych, wsparcie społeczne - to nasze holistyczne podejście biopsychospołeczne.

Oznacza to, że pracujemy nie tylko z umysłem i ciałem, ale także z tzw. komponentem społecznym.  Błędem jest przekonanie, że trauma psychiczna powinna być leczona tylko przez psychologów, ale w rzeczywistości trauma dotyczy nie tylko stanu psychicznego, ale całego ciała, trauma wpływa na mechanizmy neuroendokrynne i hormonalne, ciało i mięśnie.  

Dlatego oprócz neurologów i dużego zespołu specjalistów zdrowia psychicznego, pierwsze piętro skrzydła rehabilitacyjnego zajmują sale rehabilitacji ruchowej. Podczas leczenia pacjent ma określony program, który trwa prawie cały dzień. Daje to bardzo dobre efekty. Ważne jest kompleksowe podejście, ponieważ jest najbardziej skuteczne. Nawiasem mówiąc, metody leczenia żołnierzy płci żeńskiej i męskiej są prawie takie same. Nie ma większych różnic, ponieważ traumatyczne doświadczenie jest dość złożone i tylko potrzeby mogą się różnić. Jednak podejście do leczenia jest ujednolicone i znormalizowane niezależnie od płci.

Pierwsza Dama Ukrainy Olena Zełenska i premier Kanady Justin Trudeau spotykają się w Kijowie i odwiedzają Centrum Zdrowia Psychicznego i Rehabilitacji Weteranów Lisowa Polana. 11 czerwca 2023 r. Zdjęcie: Oficjalna strona prezydenta Ukrainy

OS: Jak można do Was trafić?

KV: Przyjmujemy ludzi tylko ze skierowaniem, a biorąc pod uwagę, że są to wojskowi, musi to zrobić odpowiednia jednostka wojskowa.

OS: Czyli sam żołnierz nie może się zgłosić?

KV: Nie. Oczywiście mogą się ubiegać o przyjęcie, ale musimy to skonsultować z władzami wojska. Do 2022 roku zwykli obywatele przychodzili do nas ze skierowaniem od lekarza rodzinnego. Mogli też aplikować na własną rękę, pod warunkiem, że był to stan krytyczny - na przykład mieli myśli samobójcze.

OS: Jaka jest różnica między waszym ośrodkiem a innymi?

KV: My zajmujemy się niewidzialnymi ranami. Naszym wyróżnikiem jest ogromny zespół doświadczonych psychologów i psychoterapeutów z szefową, Tatianą Sirenko, która prowadzi z pracownikami superwizje i rozmowy, wspiera ich zdrowie psychiczne, ponieważ pracują z ciężką traumą. Wprowadziliśmy do zespołu menedżerów przypadków klinicznych. Dziś jest to pięć dziewczyn, naszych wyjątkowych asystentek. Teraz nie wyobrażam sobie, jak możemy pracować bez nich, ponieważ nasi pacjenci potrzebują znacznie więcej uwagi, wsparcia i pewnego rodzaju wyjaśnienia, co i gdzie się znajdują. Dlatego ważne jest, aby zarządzać tym ogromnym programem, aby się w nim nie zgubić.

Menedżerowie mogą przyjść na oddział i przypomnieć, że o 10:00 są zajęcia. Lekarz i psycholog nie mają na to czasu, wykonują swoją wysoce specjalistyczną pracę polegającą na leczeniu lub sesjach psychoterapii, a w międzyczasie pacjent porusza się w naszej przestrzeni i musi wiedzieć, o której godzinie i jakie ma zajęcia.

Osoby z szokiem pourazowym mają pewne zaburzenia poznawcze, ludzie, którzy przeżyli niewolę i tortury, mają zaburzone poczucie czasu, zwłaszcza gdy byli w niewoli przez długi czas, więc często mogą się spóźniać lub przychodzić wcześniej.

Tacy pacjenci potrzebują wsparcia. I to jest naprawdę fantastyczne doświadczenie. Wszystkie szpitale wojskowe w Ameryce mają takich menedżerów przypadków. Menedżerowie ci organizują również przedterapeutyczne zajęcia rekreacyjne: pacjenci grają w gry poznawcze, pamięciowe i uważności; rysują, uczestniczą w konkursach na świeżym powietrzu. Zaprezentowaliśmy nawet naszych case managerów, a w przyszłym roku chcemy opracować dla nich opis stanowiska pracy. Bo teraz wszyscy chcą takich menedżerów w szpitalu, ale trzeba ich jakoś zatrudnić.

OS: Czy finansowanie Centrum jest wystarczające?

KV: Jesteśmy instytucją państwową i należymy do Ministerstwa Zdrowia. Ministerstwo bardzo nas wspiera. W 2021 roku po raz pierwszy od wielu lat otrzymaliśmy bardzo dużą kwotę. Następnie dokonaliśmy pewnych napraw w skrzydle rehabilitacyjnym i zakupiliśmy prawie cały niezbędny sprzęt. Nadal musimy wyremontować poradzieckie pomieszczenia. Nasza instytucja jest objęta programem naprawczym Banku Światowego. Istnieje program, który zapewnia fundusze na naprawę i przywrócenie infrastruktury w takich instytucjach. Dlatego jesteśmy w trakcie prac remontowych. Otrzymaliśmy grant w wysokości 250 tys. euro od Ambasady Belgii i 350 tys. euro od Ambasady USA. Przeprojektowujemy starą bibliotekę - będzie to nasza przestrzeń do coworkingu i warsztatów artystycznych; obok będzie kawiarnia z częścią wypoczynkową. Robimy to wszystko dzięki funduszom z Ambasady Amerykańskiej i kończymy remonty dużych sal rehabilitacyjnych na koszt Belgów, ponieważ mamy wielu pacjentów i wykonujemy dużo pracy grupowej, gdzie musimy zgromadzić 20-40 osób jednocześnie. Na szczęście ciągle dostajemy coś z różnych źródeł.

OS: W dzisiejszych czasach psychologowie bardzo lubią używać terminu PTSD, mówiąc, że prawie wszyscy wojskowi i cywile mają z nim do czynienia. W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że rzadko diagnozujesz PTSD i że to zaburzenie rozwija się znacznie dłużej u niewielkiej liczby osób. Dlaczego tak jest?

KV: Nie mamy jeszcze wielu statystyk, ale globalne statystyki jasno pokazują, że 10-20% ludzi może rozwinąć PTSD. Są to ludzie, którzy doświadczyli wojny, utraty bliskich, zagrożenia własnego życia, ataków rakietowych. PTSD nie rozwija się w wyniku rozwodu lub utraty pracy. Ogólnie rzecz biorąc, przy dobrym wsparciu osoba może dość szybko wyleczyć się z PTSD.

Oczywiście wszyscy doświadczamy traumatycznych wydarzeń, wyczerpania emocjonalnego i zaburzeń snu, ale to nie jest PTSD. Dlatego bardzo nieprofesjonalne i niepoprawne jest twierdzenie, że każdy będzie miał PTSD.

Zapewnianie szkoleń zespołom, wsparcie i monitorowanie funkcjonowania sieci, listopad 2023 r. Zdjęcie: z prywatnego archiwum Ksenii Voznitsyny

OC: Powiedziała Pani, że społeczeństwo jest straumatyzowane, ale czy społeczeństwo wie, jak radzić sobie ze stresem?

KV: Zdecydowanie tak, w przeciwnym razie byłoby więcej zaburzeń. Tak, przeżywamy traumę, ale w większości przypadków jesteśmy w stanie ją "przetrawić".

Ogólnie rzecz biorąc, Ukraińcy mają spore doświadczenie z traumatycznymi wydarzeniami - w naszej historii wiele się wydarzyło.

Jeśli już żyjemy w tym koszmarze, to nie będzie możliwe po prostu przeżycie go ponownie, musimy sprawdzić, czy dobrze śpimy, ponieważ wiele procesów regeneracyjnych zachodzi podczas snu. W dzisiejszych czasach wiele osób stara się chodzić na siłownię, biegać, aby wspierać się fizycznie i komunikować się z przyjaciółmi i podobnie myślącymi ludźmi. Bardzo ważne jest, aby mieć ludzi, z którymi można porozmawiać o wszystkim, ponieważ często zamykamy się w sobie z powodu traumatycznych wydarzeń. Obecnie jest coraz więcej zmęczonych ludzi, ponieważ minęły dwa lata od rozpoczęcia wojny na pełną skalę. Widzę to zmęczenie u moich kolegów, więc staramy się wychodzić w piątki, na przykład do teatru, w małej grupie 10-15 osób. Prowadzimy superwizje, aby wspierać zdrowie psychiczne tych, którzy pracują z traumą. Bardzo ważne jest, aby nie bać się dbać o siebie. Nie odkładaj swojego życia na później. Nie wiadomo, kiedy ten czas nadejdzie i czy w ogóle nadejdzie. Musisz czerpać z życia jak najwięcej. Wszystko to pomaga walczyć ze stresem.

Jeśli wrócisz do domu z pracy i położysz się na kanapie, aby oglądać telewizję, to nie pomoże. Idź na spacer, idź na wystawę z przyjaciółmi, zmień otoczenie w domu.  To proste rzeczy, ale bardzo dobrze wpływają na stan psychiczny

OS: Dużo pisze się o tym, że społeczeństwo jest kompletnie nieprzygotowane na spotkanie z tymi, którzy wrócą z wojny - straumatyzowanymi chłopcami i dziewczętami. Nawet dzisiaj nasze społeczeństwo nie wie, jak rozmawiać z żołnierzami. Dlatego przede wszystkim ludność cywilna musi być przygotowana psychicznie do komunikacji z tymi, którzy są na wojnie. Czy rzeczywiście tak jest?

KV: To rażące nieporozumienie, że rehabilitacja psychologiczna jest konieczna i wszyscy powinni być leczeni, ponieważ nie wszyscy będą jej potrzebować i nie wszyscy wrócą w stanie wymagającym takiej pomocy. Będzie pewna liczba osób, które naprawdę będą potrzebowały profesjonalnej pomocy. Wiodącą rolę w ich powrocie do zdrowia i rozwoju bardziej złożonych stanów psychicznych będzie odgrywać wsparcie społeczeństwa. Powszechnie przyjmuje się, że sposób, w jaki się spotykasz, decyduje o tym, czy trudny stan się rozwinie. Ludzie wracają z frontu z różnymi doświadczeniami i powinni być traktowani z szacunkiem i wdzięcznością. Będzie to swego rodzaju baza dla całego powrotu do zdrowia.

Lepiej jest unikać wszelkich kłótni i konfliktów. Nie bój się ludzi, patrz im w oczy, pytaj, jeśli czegoś nie wiesz. Zapytaj: Czy jest coś, co mogę zrobić, aby pomóc? Nawet jeśli jest to osoba niepełnosprawna, nie spiesz się z pomocą od razu, ale najpierw zapytaj.  Musisz pamiętać, jaką wyjątkową służbę wykonali dla nas ci ludzie, co przeżyli w straszliwym mrozie, z odmrożeniami, w ciągłym strachu przed ostrzałem, w niewoli itp.

Po prostu pamiętaj o każdym, kogo spotkasz, co zrobił dla ciebie na froncie

OS: Jak dochodzisz do siebie?

KV:  Sen jest bardzo ważny. Upewniam się, że śpię 7-8 godzin. Kładę się spać o 21-22 razem z moim dzieckiem. Jeśli śpię 3-4 godziny, natychmiast odczuwam wpływ na moją wydajność i emocjonalność. Jestem bardzo towarzyską osobą i zawsze szukam kogoś, z kim mogłabym się spotkać w weekend, wyjść na miasto, wypić kieliszek prosecco. To jest moje wsparcie i pomaga mi dojść do siebie.  Moja praca również pomaga, ponieważ ilość wdzięczności, którą słyszę w pracy, natychmiast mnie doładowuje. Kiedy nasi podopieczni są wypisywani i mówią, że nigdzie indziej nie otrzymali takiej opieki i dziękują nam, wszystko co złe rozpływa się w powietrzu.

20
хв

Zdrowie psychiczne powracających z wojny, będzie zależało od nas

Oksana Szczyrba

Dlaczego organizm potrzebuje snu?

Bo jego brak skraca życie skuteczniej niż brak jedzenia. Podczas snu zachodzą wszystkie ważne dla człowieka procesy, w tym regulacja i odbudowa wszystkich układów organizmu: nerwowego, mięśniowego, hormonalnego, sercowo-naczyniowego, krążenia, rozrodczego, oddechowego, regulacyjnego, odpornościowego i trawiennego.

Najprostszym sposobem na ubezwłasnowolnienie człowieka jest pozbawienie go snu. Metoda ta jest stosowana nawet podczas tortur. I odwrotnie, sen często staje się narzędziem terapeutycznym w przypadku chorób psychicznych i fizjologicznych. Specjaliści od zaburzeń snu pracują na przykład w Instytucie Raka w Paryżu. Przeprowadzono badania, w których pacjenci poddawani intensywnemu leczeniu radioterapią lub chemioterapią zostali podzieleni na dwie grupy: jedna grupa osób spała, a druga nie. W rezultacie ci, którzy dobrze się wyspali, szybciej wracali do zdrowia.

Naukowcy twierdzą, że człowiek musi spać 7-8 godzin dziennie, aby w pełni wyzdrowieć. System "spania wcześniej" lub "odsypiania później" nie działa. Ważne jest, aby trzymać się rutyny, zasypiając i budząc się o tej samej porze każdego dnia, najlepiej między 20:00 a 6:00 rano.

Jednak ludzie nie zawsze stosowali ten system snu. Wiadomo, że aż do XX wieku zwyczajem było spanie "dwufazowe": po 3-4 godziny. Tak było bezpieczniej, bo dawniej ludziom ciągle coś mogło grozić: dzikie zwierzę, drugi człowiek. Możliwość spania snem ciurkiem  czasami nawet przez 9-10 godzin, jest wielkim luksusem naszych czasów.

Oksana Voloshyna, psycholog, ekspertka w leczeniu zaburzeń snu. Zdjęcie z prywatnego archiwum

Sowa i skowronek

Powszechnie wiadomo, że ludzie dzielą się na "sowy" i "skowronki" w zależności od chronotypu. Istnieją również "gołębie" - coś pomiędzy tymi dwoma typami. Według nowych badań, ludzie nie rodzą się "sowami", ale stają się nimi. Zwykle dzieje się to w młodym wieku, zwłaszcza w latach studenckich, kiedy młodzi ludzie wykorzystują nocny czas na imprezowanie i naukę. Taki "nocny" tryb życia może prowadzić do przewlekłych zaburzeń snu. Niewiele osób wie jednak, że chronotyp można dowolnie zmieniać - potrzeba wysiłku i czasu, by organizm się do niego przyzwyczaił.

Jeśli Twój styl życia zakłada pracę w nocy, powinieneś kłaść się spać na 90 minut wieczorem i kolejne 30 minut około 3 nad ranem. Nowe badania dowodzą, że ten system pomoże Ci odzyskać siły i utrzymać ciało w stanie czujności.

Pamiętaj, że o 6 rano naturalny hormon steroidowy kortyzol jest aktywowany, a poziom hormonu snu melatoniny spada, więc podczas snu w tych godzinach organizm ludzki nie regeneruje się już tak aktywnie. Istnieją jednak również godziny korzystne dla snu w ciągu dnia. W szczególności, spanie przez 30-90 minut będzie korzystne od 2 do 4 po południu. Krótkie drzemki trwające 10-15 minut mogą być praktykowane w ciągu dnia.

Takie zalecenia dotyczące snu wielofazowego są szczególnie istotne dla nas podczas wojny: zarówno na froncie, jak i w życiu cywilów, kiedy jesteśmy stale pozbawieni snu z powodu syren i ataków rakietowych.

Zaburzenia snu

Bezsenność jest konsekwencją zaburzeń układu nerwowego.

Jeśli człowiek budzi się 1-2 razy w nocy (a w dzisiejszych czasach często budzimy się z powodu ciągłych syren), ale następnie szybko zasypia, można to uznać za normalne. Jeśli jednak budzi się, następnie nie może ponownie zasnąć, a sytuacja ta powtarza się regularnie, może to wskazywać na zaburzenia snu.

Powinno też niepokoić:

  • gdy człowiek kładzie się spać późno;
  • budzi się więcej niż dwa razy w nocy bez ważnego powodu;
  • jeśli pomimo długiego snu jednofazowego nadal budzi się zmęczony rano;
  • gdy występuje lęk przed snem, koszmary senne; lunatykowanie.

Przewlekła bezsenność prowadzi do chorób mózgu, onkologicznych, cukrzycy typu II, problemów sercowo-naczyniowych itp. Ponadto mogą wystąpić choroby psychologiczne i psychiatryczne, zaburzenia depresyjne, lęki, a nawet myśli samobójcze.

Zdjęcie: Shutterstock

Trudno jest doradzać naszym obrońcom na linii frontu, aby "mieli wystarczająco dużo snu". Możemy jednak doradzić im, aby wybrali dwufazowy wzorzec snu, tak aby w miarę możliwości mogli spać 7-8 godzin na dobę. Skuteczny będzie również sen krótkotrwały (polifazowy), czyli spanie przez 10-15 minut lub 30 minut w ciągu dnia.

Jak poprawić sen w czasie wojny

Nawet (a zwłaszcza) podczas wojny ważne jest, aby nauczyć się traktować sen i miejsce do spania z szacunkiem. Przestrzegaj higieny snu i wzorców snu zgodnie z wybranym systemem: sen jednofazowy, dwufazowy lub wielofazowy.

Zacznij prowadzić dziennik, aby monitorować dynamikę snu i stan swojego organizmu.

Jeśli to możliwe, zadbaj o najbardziej komfortowe warunki snu: wybierz wygodne poduszki, koce, pościel. Ważne jest wietrzenie pokoju każdej nocy, kontrolowanie temperatury i wilgotności w pomieszczeniu. Nie zaleca się spożywania posiłków na trzy godziny przed snem, ale też nie powinieneś kłaść się spać na czczo. Nie zapomnij o aktywności fizycznej. Na godzinę przed snem pomóż swojemu ciału się wyciszyć: zgaś światło w pokoju, rozmawiaj cicho i odłóż gadżety.

Jeśli powyższe zalecenia nie pomagają i nie rozwiązują twoich problemów z zaburzeniami snu, powinieneś poszukać pomocy u certyfikowanych specjalistów. Na przykład terapeuty snu lub konsultanta ds. zaburzeń snu.

20
хв

Jak się wyspać podczas wojny

Oksana Szczyrba

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Philip Inman: W Europie mamy dziś rok 1939 bis

Ексклюзив
Oblicza wojny
20
хв

Nastia, medyk pola walki: Na wojnie nie ma feminatywów

Ексклюзив
20
хв

Co dla Ukrainy oznacza dymisja Siergieja Szojgu?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress